Międzynarodowe Konkursy Dyrygentów

do 2012 roku

19/11/2012

Roberto Beltran Zavalla - Meksyk
Haydn – 104 Symfonia D-dur, J. Strauss - Uwertura do „Zemsty nietoperza”

Lubię występy, które od razu pokazują reakcję np. na brak precyzji. Dyrygent natychmiast zatrzymał akcję dostrzegając błąd, dopiero potem przegrał większą całość pierwszej części. Muzyk skupiony, poważny, klasyczny i przewidywalny. Oszczędny w ruchach, także w ekspresji, szczególnie w drugiej części Przeszła ona w miarę bezboleśnie ale świadczy to też o tym, że nic się w niej nie działo specjalnego. Brakowało mi jego umiejętności utrzymania dyscypliny w zespole. Szczególnie dało się to we znaki w Menuecie. Nieprecyzyjne granie moim zdaniem z tego tylko wynikało. Dyrygował statycznie, nie wyprzedzał wydarzeń, ograniczał się niemal wyłącznie do taktowania. Menuet miał być koncertowo wykonany, czyli bez przerwy ale zgodnie z moim przewidywaniem, prof. Wit przerwał ten równie bezbolesny „koncert” prosząc o finał, który także okazał się być pasywny i nijaki. Została mu jeszcze Uwertura ale i ją przewodniczący Jury szybko przerwał. Nie można jechać na Konkurs nie mając ambicji kreowania rzeczywistości, a tylko „umiejętność” podążania za orkiestrą.
 

Chih – Yuan Chang - Tajwan
Beethoven – VIII Symfonia F-dur op. 93, J. Strauss – Uwertura do “Zemsty nietoperza”

Najbardziej jak dotąd chwalący orkiestrę kandydat - czynił to w każdym możliwym momencie. Uznanie jak najbardziej zasłużone ale choć trochę ograniczone byłoby może bardziej wiarygodne, tym bardziej, że very good było też wtedy, kiedy np. waltornie nie za dobrze zagrały. Całkiem dobry to dyrygent, pilnujący porządku, dyscypliny, mobilizacji, do tego aktywny, pełen energii, czasami kreatywny, a przy tym dość rzeczowy i konkretny. Dobra postawa orkiestry najlepiej świadczyła o jego predyspozycjach. Najciekawiej wypadł w pierwszej części Symfonii, a potem było niby dobrze, niby bez zakłóceń, np.w Uwerturze ale z pojawiającymi się wątpliwościami. Pokazał nam jednak, że umie pracować z orkiestrą.
 

Marzena Diakun – Polska
Beethoven – III Symfonia Es-dur op. 55 „Eroica”, Brahms – Uwertura akademicka op. 80

Znakomity start. Wysoka temperatura wykonania. Czytelność ruchów idealna. Korzystanie z ojczystego języka doskonałe („rzucanie piorunami” w I części Eroiki trafione w samo sedno). Perfekcyjna znajomość partytury, wyczuwalne uznanie orkiestry, wysoka mobilizacja wszystkich muzyków, kończenie gry już w pierwszym momencie opuszczenia rąk, przy tym zawsze równe starty i precyzyjnie stawiane akordy – to walory i owoce jej sztuki. Moim zdaniem dobrze zdała też egzaminy u prof. Wita choć było bardzo nerwowo kiedy np. wertowała kartki w obie strony szukając fugata (może pani sama powie, który to takt…). Myślę, że zdobyła też uznanie u jurorów bo kiedy próba szła bez zarzutu –np. w I części Symfonii- prof. Wit przerywał, prosząc o kolejne zadania przez co mogła więcej pokazać. Druga część została równie konkretnie i rzeczowo zrealizowana. Świetne było Scherzo, znała wszystkie szczegóły partytury. Dawała też muzykom inne jeszcze znakomite, obrazowe ale i skuteczne wskazówki, np. dla kotlisty. Kiedy w Trio „mocowała” się z waltorniami, w sukurs przyszedł jej przewodniczący Jury prosząc o zagranie bez przerwy i poszło bardzo dobrze. Przed Uwerturą zapytała Jury czy ma pracować czy zagrać koncert, jak pani chce odpowiedział prof. Wit. Jeszcze nie wiem, zobaczymy zareagowała natychmiast i …zagrała bez przerwy: twórczo i bardzo skutecznie. Duże oklaski widowni były -myślę- znaczącą podzięką za jej świetny występ.
 

Kai – Hsi Fan – Tajwan
Haydn – 94 Symfonia G-dur, Rossini – Uwertura do „Cyrulika sewilskiego”

Urzekająco filigranowa, dobra, sprawna dyrygentka, żywa i pogodna. Ruchy, gesty bez zarzutu, nie brakowało jej i temperamentu. Stylowa w interpretacji, klasyczna w poczynaniach ale i bardzo efektowna w realizacji - świetnie nauczono ją dyrygenckiego fachu. Czasami nie trafiała z uwagami, mogła też nie zawsze być dobrze zrozumiana, nerwy mogły zrobić swoje ale pokazała nam wszystkim, że bardzo dużo potrafi.
 

Keitaro Harada - Japonia
Haydn – 104 Symfonia D-dur, Weber, Uwertura do opery „Wolny strzelec”

Wielce korzystne wywarł na mnie pierwsze wrażenie. Dyrygent to pracowity, znający się na rzeczy. Po kilku minutach uznał, że ten jego Haydn jest stanowczo za ciężki. Zredukował więc smyczki w czasie próby - z efektem znakomitym. Świetna była i druga część Symfonii, dobitnie pokazała jego wrażliwość i muzykalność. Koncertowy Menuet, czyli zagrany bez przerwy, zalecał się muzyczną pewnością i dyrygencką czujnością. Uwertura miała świetne momenty, były też sympatyczne wielce chwile z konkursowym roztargnieniem, nawet dwoma, ale też z rozbrajająco szczerą i ujmującą zarazem reakcją …Ciekawy kandydat.
 

Rafał Stefan Janiak - Polska
Mozart – Symfonia Es-dur KV 543, J. Strauss – Uwertura do “Zemsty nietoperza”

Prof. Antoni Wit od rana obiecywał nam jakąś niespodziankę i dotrzymał słowa. Jako, że p. Janiak jest jego uczniem, kierownictwo prac Jury oddał -na tę popołudniową sesję- swojemu zastępcy, Juozasowi Domarkasowi z Litwy. Wykonanie pierwszej części było porywające, dyrygent bardzo dobrze radził sobie z problemami. W drugiej części zespół nie zawsze grał mu równo i czysto, a on nie podjął nawet próby korekcji. W ogóle, w wolnej części, wypadł o wiele bardziej blado ale już w dramatycznym fragmencie tego ogniwa, dobry poziom powrócił. Także w finale Symfonii nie zwracał uwagi na szczegóły, nie poprawiał usterek, np. nierówne smyczki. Trochę „przeszkadzał” mu w tym prof. Domarkas, nakazując dość szybkie przechodzenie do kolejnych punktów programu. Uwertura mało ciekawa, nie miał w niej za wiele do powiedzenia. I tu zgadzał się na wszystko, ciągle idąc do przodu. W finale swojego występu został poproszony aby od danego momentu zagrać Uwerturę już do końca. Poszło wtedy całkiem nieźle. Był bardziej kreatywny, potrafił wpływać na kształt tego, co robił.
 

Sylwia Janiak - Polska
Mozart – Symfonia Es-dur KV 543, Berlioz – Uwertura “Karnawał rzymski” op. 9

Zaczęła dość niestereotypowo, bo od wyznania, że nic ją nie łączy z poprzednim kandydatem- poza takim samym nazwiskiem i… dyrygenturą. Doczekała się natychmiastowej riposty ze strony któregoś z muzyków Orkiestry, który do tej deklaracji dodał od razu jedno tylko słowo: jeszcze… Swoją drogą nie był to za dobry pomysł na rozpoczęcie konkursowego występu, nawet może trochę nie fair wobec swojego, jednak kolegi, choćby tylko po fachu, trochę też ją stresujący bo z wrażenia zapomniała, że ma dyrygować Symfonią od początku. Na szczęście przypomniała sobie na czas. Tych nerwów było chyba trochę więcej. Dobrze więc, że zdecydowała się aby wpierw -dla ich uspokojenia- podyrygować większym fragmentem. Powróciła do wolnego wstępu i chyba prędko by z niego nie wyszła gdyby nie decyzja prof. Domarkasa przejścia do Allegro. Po bardzo krótkiej chwili nastąpiła kolejna prośba, o kolejną część... Zaplątała się w niej, w jednej „drobnej wartości”, szybko wycofała i znów nastąpiła prośba o zmianę utworu. Ciężko było zrozumieć te polecenia, a jeśli lekko - to trochę z obawą o dobrą ocenę… Jedynym racjonalnym wytłumaczeniem była potrzeba zostawienia odpowiedniego czasu na podjęcie trudu wykonania arcydzieła Berlioza. W istocie lekko nie było. Można ją tylko pochwalić za ambicję, że nie poszła na łatwiznę, a wybrała tę arcytrudną pozycję. Próbę poprowadziła gładko, energicznie, zdecydowanie, ciągle szła do przodu, potrafiła wyprzedzać muzyczne zdarzenia choć -moim zdaniem- nie za wiele z tego wynikało. Robi wrażenie, że wie czego chce ale też, że jest ogromnie zdeterminowana.
 

Yang Jiao – Chiny
Haydn – 104 Symfonia D-dur, Weber - Uwertura do opery „Wolny strzelec”


Świetnie rozpoczął. Po raz pierwszy nie przeszkadzało mi to, że gra dość długo nie została przerwana. Było to jednak zrozumiałe bo Orkiestra grała znakomicie, a on dyrygował najlepiej jak można. W końcu przerwał. Powtórzył ten fragment i wtedy padła prośba o drugą część. Nie dziwiłem się, bowiem już do tego momentu pokazał on bardzo dużo swoich umiejętności. Wolna część również grana była świetnie, takoż prowadzona. Zauważyłem, że Chińczyk dyryguje -jeśli mogę to tak określić- bardzo normalnie, nadto oszczędnymi ruchami. Czynił to przewidywalnie ale zarazem bardzo profesjonalnie, jak mało kto. Kontrolował absolutnie wszystko, a do tego ta jego dyrygentura była ładna dla oka, mimo tej swojej normalności. Nie było żadnego wysilania się, żadnego filozofowania. Wszystko było logiczne, łatwe do wytłumaczenia, zrozumienia - także dla nas, publiczności. Wiedział doskonale co ma robić i jak ma to wyegzekwować od muzyków Orkiestry, którzy poznali się na nim –jak sądzę- natychmiast, od pierwszej sekundy. Po raz pierwszy na tym Konkursie spotkałem kandydata, którego sztuka dyrygencka, tak czytelna, prosta, jasna i normalna, mogła zadowolić wszystkie strony, a przede wszystkim wymagającą najwięcej Orkiestrę. Uwertura Webera dobitnie pokazała raz jeszcze jak można bardzo ekonomicznymi ruchami rąk, tak perfekcyjnie rozdzielać pracę. Dostrzegłem też, jak pięknie modelował palcami lewej ręki muzykę wstępu. Rozpoczął majestatycznie. Na naszych oczach i uszach tworzył wspaniałą interpretację. Niczego nie musiał powtarzać czy poprawiać. Prosiłem niebiosa, żeby Jury nie przerwało tego koncertu. Nie przerwało! Był znakomity. Wszystko pokazywał, wszystko rozumiał. Cały czas był opanowany, maksymalnie skoncentrowany, świadomy celu, jak bodaj nikt przed nim. Podziwiałem jego aparat wykonawczy. Także to ile jego pozorna przecież „zimnokrwistość” dawała temperatury temu wykonaniu. Słuchając zaś gry Orkiestry podziwiałem fenomen wyczucia, jak muzycy instynktownie potrafią rozpoznać klasę swojego przewodnika, i to od pierwszej sekundy, zwłaszcza kiedy on wcale ich o to nie prosił… Ekscytująco poprowadził Uwerturę, ładnie, elegancko ale też koncertowo – czyli doskonale, nadto od początku do końca, bez jednej przerwy!
 

Yoshinao Kihara – Japonia
Beethoven – III Symfonia Es-dur „Eroica”, J. Strauss – Uwertura do “Zemsty nietoperza”

Ciekawy kandydat, nieźle poszła mu ta konkursowa próba. Muzycy i tu bardzo dobrze reagowali, tym razem na jego dyrygowanie, pomagali mu najlepiej jak mogli. Podobała mi się jego skuteczność, zwłaszcza w trzeciej i czwartej części Eroiki, podobał styl dyrygowania: rzeczowy i konkretny, także prosty i czytelny. Podobała mi się też jego ruchliwość, pogoda, żywość. Prof. Domarkas, po jednej tylko interwencji Japończyka poprosił o zagranie Uwertury w jednym kęsie. Ten zamknął partyturę i ruszył do dzieła. Zrobił to świetnie, elegancko i profesjonalnie. Co go odróżniało od wspaniałego poprzednika? Nade wszystko okazywana nam wysoka temperatura przeżywania, prawdziwy jej ogień ale też siła i równie nieukrywana energia.
 

Marta Kluczyńska – Polska
Beethoven – III Symfonia Es-dur „Eroika”, J. Strauss – Uwertura do „Zemsty nietoperza”

Nie za wielkie wywarła na mnie wrażenie. Po dość biernym zagraniu sporego fragmentu pierwszej części Symfonii, zamiast pracy została poproszona przez prof. Domarkasa o… drugą część. Niewiele mówiła, czasami tylko mruczała coś pod nosem, za często chyba też wpatrzona była w nuty, przez co robiła wrażenie niepewnej. Na pewno więcej grała niż próbowała. Trochę za mało była wyrazista w finale Jowiszowej choć Orkiestra grała jej bardzo dobrze. Muzycy byli rozegrani i otwarci dla wszystkich jednakowo. W Uwerturze zanotowałem złą reakcję jednego z muzyków Orkiestry na jej uwagę. Nie miał tu racji ale bardziej chodziło o to, że taką reakcję wyzwoliła, czego wcześniej nie dostrzegłem tu u nikogo. Mimo, że prezentowała się okazale, że była dobrze widoczna, nie zachwyciły mnie jej ruchy na podium, jakieś niby taneczne, kołyszące, czasami też -po prostu- za bardzo zwykłe…