Międzynarodowe Konkursy Dyrygentów

do 2012 roku

20/11/2012

Stanisław Koczanowski - Rosja
Haydn – 94 Symfonia G-dur, Berlioz – Uwertura “Karnawał rzymski” op. 9


Wrażliwy muzyk, elegancki w ruchach i gestach choć dość oszczędny w wyrazie. Reprezentuje wysoką dyrygencką klasę, jest czytelny, pewny, przez wszystkich zrozumiały. Nadto precyzyjny, skrupulatny w pracy ale też wymagający od zespołu stałej precyzji wykonawczej. Rytmiczna dokładność pierwszej części Symfonii była wyróżniająca. Drugie ogniwo delikatne i czułe, wrażliwe, ze sporą nawet dozą subtelności, ładnie wciąż dyrygowane, a finał wręcz znakomity. Świetnie poustawiał hierarchię ważności składowych motywu czołowego i ze stoickim spokojem, udzielającym się chyba nam wszystkim, zrealizował to, co zamierzał. Szkoda, że nie do końca, ale trzeba było przejść dalej. Uwertura była wprost fantastyczna, nie do porównania z wczorajszą ale i nie do poznania. Może i dlatego, że był porządek, że najtrudniejsze problemy realizowano w komforcie wykonawczego spokoju. Dyrygent mówił bardzo mało, a jeśli już, to głosem stonowanym, zawsze konkretnie, z absolutną pewnością. Finalne polecenie prof. Wita -zagranie od nr 5 do końca- mogło zadowolić najwybredniejszych koneserów, myślę, że nie tylko dyrygentury.
 

Maciej Koczur – Polska
Mozart – Symfonia Es-dur KV 543, Rossini – Uwertura do „Cyrulika sewilskiego”

I on rozpoczął od grania, kiedy przestał i zaczął pracować, prof. Wit zaraz mu podziękował, prosząc o wolną część Symfonii. Sądzę, że Polak był mocno zdenerwowany, zwłaszcza, że dostał do powtórki początek drugiej części. Nie wyszedł mu specjalnie Menuet, był jakiś ciężki, do tego muzycy grali chyba sami bo nie zauważyli jego polecenia zwolnienia. Zatrzymał więc akcję, powtórzył, zwolnili. Podobało mi się jego Trio, takie ludyczne, chwiejne w tempie. Wiele błędów nie korygował, np. akompaniamentu w drugich skrzypcach. W Uwerturze pokazał pracowitość, barwność, pomysłowość. Dobrze poprowadził tę część próby, od razu też lepiej grała mu Orkiestra. Spodobało mi się też jego grzeczne zachowanie. Może to kwestia wieku? Ma dopiero 23 lata.
 

Andrew Kohler – USA
Haydn – 104 Symfonia D-dur, J. Strauss – Uwertura do “Zemsty nietoperza” 80

Od razu zwrócił moją uwagę pięknie brzmiącym, głębokim głosem, a uwagę jurorów - płynnym amerykańskim angielskim – prof. Wit poprosił w imieniu Jury aby mówił troszkę wolniej, żeby go można było lepiej zrozumieć… Energiczny, zdecydowany w pracy, podczas próby, także w dyrygowaniu. Ale nie popracował za wiele. W ogóle ten czwarty dzień bardzo mocno ograniczał możliwość pokazania się dyrygentów podczas pracy. Ekspozycja I części, szybko fragment drugiej, trio menueta, sama końcówka finału… Kiedy kandydaci zabierali się do pracy padała komenda niczym wyrocznia – prosimy następną część.
Wracam tu do mojej myśli przelanej w podsumowaniu I etapu. Chyba jednak było lepiej jak sami dyrygenci reżyserowali swój występ. Teraz nic nie mają tu do powiedzenia. Moim zdaniem są traktowani jeśli już nie „orkiestrowo” to na pewno „instrumentalnie”. Wiem, że jurorom wystarczy nawet 5-minutowy występ ale zawsze zajmowało nas tu coś innego, jak młody dyrygent rozłoży sobie czas swojego występu, czy podoła? Może w drugim etapie będzie lepiej?
Wracam do Amerykanina – bardzo ładnie poprowadził drugą część Symfonii, twórczo, owocnie. Nie za ciekawie zaś pokazał się w Menuecie, którego miał zagrać koncertowo, czyli bez przerwy ale prof. Wit przerwał ten „koncert”, niestety słusznie. Uwertura z kolei zaprezentowana została koncertowo, bez przerwy, gładko, dynamicznie, ciekawie i fantazyjnie, na dużym amerykańskim luzie i z uśmiechem na twarzy. Dobre połączenie…
 

Markku Laakso - Finlandia
Mozart – Symfonia Es-dur KV 543, Weber - Uwertura do opery „Wolny strzelec”
 

Pracowity dyrygent choć niewiele z tej pracy wynikało, także z powodu o którym wyżej. Tempo jakieś ospałe, mało przekonania w głosie, próba o niskiej temperaturze emocji. Za to ładnie dyrygował, spokojnie, nawet wytwornie np. w Menuecie, bardzo dobrze zagrała go też orkiestra. Mimo to odnosiłem wrażenie jakby często pozostawał za zespołem, spuentowałem więc tego „koncertowego” Menueta , że był tak dobrze wykonany bez jakiejś decydującej jego roli. Niezła Uwertura, z ładnie wymodelowanym wstępem, nie zawsze równo grana i też nie do końca będąca pod jego kontrolą.
 

Gyuseong Lee – Korea Południowa
Beethoven – III Symfonia Es-dur „Eroica”, Rossini – Uwertura do „Cyrulika sewilskiego”
 

Też bardzo młody, 23 letni dyrygent. Dostał trudne zadanie rozpoczęcia Eroiki od końca, czyli od IV części. Trudno się dziwić, że poszedł na żywioł i jakoś poszło ale wydawał mi się strasznie przestraszony bo bezkrytycznie przyjmował wszystkie mankamenty wykonawcze, nie chciał ich poprawiać. Prof. Wit to zauważył i grzecznie mu przypomniał, że gdyby chciał popracować z orkiestrą, to teraz w części pierwszej będzie mieć taką możliwość. Podjął próbę, coś tam próbował zmieniać, wyrównywać balanse, dbać o legato w temacie itd. Zaskakująco nieźle poszedł mu Marsz żałobny. Potrafił pokonywać wiele wykonawczych problemów, jakich tam nie brakuje z dużym spokojem. Jeszcze lepiej wyszło mu „koncertowe” Scherzo. Narzucił bardzo duże tempo, podjęte przez muzyków. Co to znaczy młodość. Również przed Uwerturą prof. Wit przypomniał mu, że może pracować z orkiestrą i posłuchał, znów popracował trochę. Oszczędnie, ekonomicznie, ale wszystko co miało być – było, a do tego wszystkiego Orkiestra grała mu znakomicie! Ciekawe, że i w tej udanej Uwerturze wyglądał wciąż na przestraszonego i bardzo nieśmiałego. Biorąc pod uwagę wiek i całkiem duże owoce jego pracy, można prorokować mu już dziś niezłą przyszłość, warunki i talent ma bowiem znakomite. Potrzeba tylko pracy i czasu.
 

Chin – Chao Lin – Tajwan
Beethoven – III Symfonia Es-dur op. 55 „Eroica”, Weber - Uwertura do „Wolnego strzelca”

Z samego początku wydawał mi się bardzo widowiskowy i dość spektakularny ale szybko skorygowałem odczucia bo to dyrygent raczej rzędu tych oszczędnych w ruchach i w gestach. Dobry i ciekawy. Prowadzący wieczorną część przesłuchań prof. Domarkas co kilka chwil kazał jemu i wszystkim kolejnym kandydatom przechodzić do następnych części symfonii a, że czynił to nagle, głośno, kiedy chciał, także w nieodpowiednich momentach, raz omal nie doprowadził Tajwańczyka do zawału serca, na domiar złego działo się to wszystko w Marszu żałobnym… Potem każde już polecenie prof. Domarkasa przyjmował jak żołnierz, odpowiadając: tak jest! Raz nawet przeszarżował w dynamice odpowiedzi i aż złapał się za usta… Ładnie wyszło mu Trio ze Scherza, także dwie strony finału. Słychać było, i widać, że partyturę zna na wylot ale nie przeszkadzało to orkiestrze spisywać się nierówno, ale nie reagował. Podobną taktykę przyjął w Uwerturze. Chciał pewnie pokazać Jury, że potrafi dyrygować, a nie poprawiać błędy, i to jeszcze nie swoje. Zareagował jednak, przerwał grę kiedy wszyscy muzycy, tak jak on, skupili się na sobie…
 

Ciaran McAuley – Irlandia
Mozart – Symfonia Es-dur KV 543, Rossini – Uwertura do „Cyrulika sewilskiego”
 

Elegancki, młody, 29-letni dyrygent, ładnie poruszający rękoma, o klasycznej postawie, wyprostowanym korpusie, może trochę przez to usztywniony? Też nie za wiele dano mu popracować ale też nie za wiele –niestety- miał do powiedzenia. O ile pierwsza i druga część Symfonii jakoś mu przeleciała, to w Finale wszystko się rozleciało. Także w Uwerturze brakowało dyscypliny, porządku oraz jakiegoś zdrowego rozsądku w zaproponowaniu finałowego tempa. To była iście kosmiczna szybkość, a przecież w samym zakończeniu tempo jeszcze wzrasta... Na otrzeźwienie chyba prof. Domarkas poprosił go o powtórzenie początku Uwertury – z efektem takim sobie.
 

Alexander Merzyn – Niemcy
Haydn – 104 Symfonia D-dur, J. Strauss – Uwertura do “Zemsty nietoperza”
 

Dbał o muzykę, o wykonawczą precyzję, o dobry efekt współpracy z orkiestrą. Ładnie dziękował za owoce pracy. Podobały mi się jego prośby o większe piana, a jaki dzięki temu wychodził kontrast w początku Symfonii… Dobrze mu grali. Druga część bajeczna w pogodzie i w lekkości, trzecia pełna nieporządku ale czwarta dobrze pokazująca znów jego dyrygencki talent i opanowanie warsztatu. Szkoda, że prof. Domarkas i jemu przerywał w pracy ale Uwerturę mógł już za to zadyrygować non-stop, do końca. Muzyka płynęła wartko, bezproblemowo, dość też zwyczajnie bo kreacji na pewno tu nie było. Było za to bardzo solidne, muzyczne rzemiosło, pewna batuta, skutecznie tu pilnująca precyzji, z wyjątkiem samego końca, gdzie już musiał przerwać wykonanie, sam. Pozostawił po sobie całkiem dobre wrażenie.
 

Maja Metelska – Polska
Beethoven – III Symfonia Es-dur op. 55 „Eroica”, Weber - Uwertura do „Wolnego strzelca”
 

Udany występ. Podobał mi się. Dyrygentka mocno stojąca na podium, pełna życia, ruchu, energii ale i pomysłów, co istotne np. w I części Eroiki. Przez cały czas jej występu czułem i widziałem jej ekscytację czy może bardziej takie pozytywne podekscytowanie, duże emocjonalne zaangażowanie. Dyryguje szeroko, skutecznie, wymownie i dość efektownie. Co ważne, swoją postawą mobilizuje muzyków, a nie prowokuje czy odstrasza, jak czasami zdarza się przy dyrygujących kobietach. Bardzo dobrze pracowała też w drugiej części, dobrze miała poustawiane wszystkie muzyczne elementy. Precyzyjny wielce był początek trzeciej części ale to były wręcz sekundy, podobnie w finale Symfonii. Zupełnie nie dano jej czasu na pracę, nie mogła więc i ona zebrać jej owoców. Uwerturę miała zagrać koncertowo, czyli znów bez pracy i zagrała. Idealne to może nie było, ale efekt muzyczny był bardzo dobry, wiele się działo podczas tego wykonania. Ładnie pomogła znaleźć się klarneciście, dośpiewując jego solo ale występu nie przerwała, z czego zapewne nie byłby zadowolony jej profesor – Antoni Wit. Przypomnę, że tę wieczorną część przesłuchań prowadził jego zastępca – prof. Domarkas z Litwy.
 

Przemysław Neumann – Polska
Haydn – 104 Symfonia D-dur, J. Strauss – Uwertura do “Zemsty nietoperza”

Zna się na rzeczy. Jest dość drobiazgowy w pracy, sprawny. Nie ekscytuje ale ruchy ma eleganckie i spokojne. W ogóle jest bardzo opanowany, z głosu wydaje się być trochę suchy i zimny co nb. uwypukliło się też w dyrygowaniu, tak w wolnej jak i w finałowej części Symfonii. Mogło się podobać koncertowe wykonanie trzeciej części, idealnie spokojne i zrównoważone. Na Uwerturę czasu nie dostał za wiele (przypominam, że to profesorowie Wit i Domarkas reżyserowali wszystkim kandydatom występy w I etapie), kiedy więc zaczął muzykom opowiadać o zegarze wybijającym godzinę szóstą w libretcie „Zemsty nietoperza”, prof. Domarkas wszedł niczym fatum, przypominając mu, że do końca zostało mu tylko 5 minut. Do końca było więc już nerwowo, wiele było przerw, usterek. Na szczęście czas szybko się skończył, zgodnie zresztą z zapowiedzią v-ce przewodniczącego Jury.