Międzynarodowe Konkursy Dyrygentów

do 2012 roku

9 grudnia - po poniedziałkowych przesłuchaniach

Trzeciego dnia Konkursu wystąpiło 9 kandydatów.

Rozpoczęła Helene Bouchez - przedstawicielka Francji. Wylosowała uwerturę Rossiniego - Cyrulik Sewilski oraz V Symfonię Schuberta. Bouchez to czujna, żywo reagująca artystka. Nad uwerturą nie pracowała zbyt wiele - w zasadzie raz przegrała całość, potem nieco "pokłoniła" się wstępowi i przeszła do Schuberta. Tym razem była to II część dzieła. Poza niekorygowanymi nierównościami smyczków zapamiętałem też dużo muzyki, którą artystka odnalazła w tej pięknej części. I jeszcze jedno - dyrygentka bardzo ładnie porusza się na podium, z prawdziwie francuską elegancją.

Christopher Chen z Australii, wylosował uwerturę Mozarta oraz IV Symfonię Beethovena. To dynamiczny i pewny dyrygent. Potrafi zapanować nad całością. Dyryguje z absolutną swobodą, często -"puszczając" wręcz całą orkiestrową machinę - przestając dyrygować. Orkiestra zaakceptowała jego styl. Z IV Symfonii Beethovena jurorzy wybrali wolną część. Praca była mało efektowna, ale znacznie lepiej było z efektywnością... Mimo wszystko występ ten przeszedł trochę bezwrażeniowo, emocjonalnie....

Szwajcar Alexandre Clerc przedstawił nam znów uwerturę Mozarta oraz V Symfonię Schuberta. Praca jego wpierw niezbyt "kleiła" się. Potem coraz pełniej przekonywałem się o wartości Clerca. To bardzo ciekawy dyrygent: elastyczny w podejściu, w ukazywaniu swoich myśli muzycznych, a do tego ładnie prezentujący się na podium. Jest to prawdziwy dyrygencki talent. Także w Symfonii Schuberta zachwycił mnie lekkością i elegancją.

Victor Costa z Francji przedstawił wpierw uwerturę do Cyrulika sewilskiego. Zrazu zainteresował mnie sprężystością bycia na podium, co ładnie wiązało się z treścią uwertury. Dyrygent zwracał uwagę na smakowite dość szczegóły w partyturze - jak nikt dotąd w tym utworze. Było to żywe i wesołe wykonanie. Co jeszcze: Costa ciekawie potrafi modelować frazy, "pieścić" je wyrazowo - także w Symfonii Linzkiej. A to, że ciągłym cyzelowaniem szczegółów w czasie gry nigdy nie irytuje, a raczej inspiruje - dobrze o nim świadczy. Kapitalnie reaguje on na muzykę - wesoło, ale i kompetentnie.

Andriej Daniłow z Rosji poprowadził Czarodziejski flet Mozarta. Był bardzo aktywny w czasie pracy, nadto komunikatywny i otwarty. Próbę prowadził wartko i ciekawie, muzycy dobrze mu grali - łatwo więc wywnioskować, że było to i dobre dyrygowanie. Także w Symfonii Linzkiej potwierdził te cechy. Ciekawy dyrygent, taki, z którym chce się obcować. Żywe było to wykonanie niczym nie nużące, mimo że brakowało jakiegoś szczególnego ognia czy piękna.

Aleksander Gref z Polski wylosował uwerturę do Czarodziejskiego fletu oraz IV Symfonię Beethovena. To szczególnie ciekawy dyrygent, Świetnie pracujący z orkiestrą, znakomicie wykorzystujący językową przewagę. Potrafił zainteresować, a potem wyegzekwować różne zapisane w nutach, a często niezbyt wiernie odtwarzane szczegóły. Dyryguje szeroko, obrazowo, a do tego jest dyrygentem dynamicznym i bardzo aktywnym. Zespół starał się i grał precyzyjnie, no ale też właściwe impulsy wychodziły od dyrygenta: czytelne i wyraziste. W IV Symfonii artysta zwracał uwagę na kształt drobiazgów, wykazywał dużą skrupulatność. Potrafi efektownie i skutecznie poprowadzić próbę, pokazać, ale i dać brzmieniowy, dźwiękowy efekt. Ciekawie wnika w beethovenowskie klimaty. Chyba lubi on te wielkie zróżnicowania i kontrasty...

Haris Iladis z Grecji dyrygował, oczywiście, uwerturą Czarodziejski flet, a potem 104 Symfonią Haydna. Choć jego styl bycia na podium i dyrygowania nie zafascynował mnie szczególnie, przyznaję, że dyryguje on z dużą skutecznością. My możemy się uśmiechać a on swoje i tak zrobił…. W Symfonii Haydna, co mnie zaskoczyło, bodaj ani raz nie zatrzymał nierówno często grających muzyków. Zwracał uwagę na zupełnie inne elementy. Wydawało się, że wszyscy muzycy Orkiestry są wyjątkowo przy nim swobodni, a może rozprężeni, przez co grali bardziej niż zazwyczaj... fantazyjnie.

Marko Ivanovic z Czech prowadził wpierw Uwerturę Nieszpory sycylijskie Verdiego. Choć z samego początku uwertura grana była nierówno, to od pierwszego taktu wyczuwałem, że muzycznie będzie to granie doskonałe. I tak się stało. Ivanovic to ogromnie sprawny i wielce wrażliwy muzyk; znakomicie pracujący z muzykami i chyba też odwrotnie. Zawsze właściwie reaguje, zawsze jest bardzo czujny i uważny, a do tego świetnie wygląda na podium. Nie chodzi mi tu o jakąś posągową sylwetkę, a o naturalny obraz szczerego i uczciwego muzyka, który pracuje w muzycznym fachu. Muzyka prawdziwego, a nie udawanego jak zazwyczaj... Schuberta V Symfonia B-dur poszła gładko i ciekawie choć bardzo "normalnie". Z ogromną przyjemnością przypatrywałem się jego poczynaniom i cieszyłem się, że wybrał drogę trudniejszą - szczerej pracy, a nie tylko zewnętrznego popisu...

Najmłodszą kandydatką biorącą udział w katowickim Konkursie jest 23 letnia Polka - Anna Jaroszewska. Dyrygowała - jakby inaczej - Uwerturą do Czarodziejskiego fletu oraz Symfonią Włoską Mendelssohna. To całkowicie inny typ dyrygenta aniżeli Czech. Bardzo dynamiczna, o temperamencie trudno porównywalnym z innymi kandydatami: tańcząca, schylająca i nachylająca się w stronę muzyków; mówiąca szybko, czasem głośno a już na pewno tonem nieznoszącym sprzeciwu... Może to i dobra na dzisiejsze czasy metoda, ale kiedy widzi się atrakcyjną, młodą kobietę - to jednak taki obraz nieco zaskakuje. Już po jednokrotnym przegraniu uwertury od razu przeszła do symfonii. Ogromnym plusem tego wykonania była żywiołowość. To robiło wrażenie, a że wielu z nas lubi takie efektowne granie - znalazło pewnie wielu zwolenników. Anna Jaroszewska jak to się mówi poszła na całość nic w sumie nie mając do stracenia. Zobaczymy. W każdym razie muzycznie niezła, umiejąca pracować, dobrze przygotowana do zawodu...

Adam Rozlach